sobota, 30 listopada 2013

Wyprawa na rydze..

w drodze..
Rokko sprawdza plecak :)











Dina zainteresowana tylko trawką ;)..
i w półtorej godziny zebrane wiaderko rydzów :D

Leśna Stanica Facebook

niedziela, 2 grudnia 2012

"Wypłoch"..

Przyprowadziłem nowy nabytek, półroczny ogierek szetlandzki. Szliśmy przez góry, lasy 7 km..pierwszy raz miał taki spacer.
Zaniedbany, na razie wygląda jak 'Brzydkie Kaczątko' :)..
znaleziony w kapuście? ;)
nazwałem go Rokko
 
 
a to jego Mamuśka 'Karamba' :)
 W Kotowie nowy, unijny asfalt
 i nowe zwierzaczki, gęsi, kury, kaczki..
3 ogiery małopolskie były kastrowane, ale z jednym operacja poszła nie tak, i musieli uśpić..został 1 ogier
 "Europ"




niedziela, 25 listopada 2012

Śnieg..

Wspomnienie śniegu sprzed miesiąca..
Dina
Pako i Sułtan..
i Saba pilnująca :)
Wykorzystując fakt, że po śladach na śniegu będzie w razie czego łatwo znaleźć koniki, puściłem Dinę z łańcucha. Poleciała najpierw do Pako, potem do Sułtana, i dała dyla ścieżką do ogrodu. Sułtan za nią, i na koniec Pako wyrwał łańcuch z ziemi, i też za nimi poszedł :)..wszystkie się zaczęły paść na lepszej trawce ;).
Musiałem po kolei wyłapywać i wyprowadzać :D

poniedziałek, 19 listopada 2012

Wiata..

Po przywiezieniu zdobytych desek, i 2 tygodniach roboty powstała przy wybiegu, otwarta Wiata przeciwśnieżna, przeciwwietrzna, i przeciwdeszczowa ;)
 jakoś 3 x 2.5 m
Jest nawet z boku pod daszkiem odpowiednio zamocowana deska dla nietoperzy..
a z tyłu półka na gniazdko dla ptaków :)
i nawet na zawietrznym wylocie, kawałek podłogi, z 4centymetrowych brusów zabezpieczonych przepalonym olejem i smołą..
 A sosenka posadzona nowa, rozłożysta..

 Sułtan czasem buszuje sobie w ogrodzie :D

Saba zaś wytrwale kopie za myszami :)
 potem musi sobie odpocząć trochę..





sobota, 27 października 2012

Bąble..

Postawiłem koniki w nowym miejscu na polu, razem już z Szetlandką obok..pod wieczór zauważyłem, że Pako cały w bąblach pod skórą, takie jakby twarde guzki, a między przednimi nogami aż fałdy..stał osowiały, nie pasąc się.. potem nawet położył się na boku z wyprostowaną szyją, jak chory..
Wziąłem Sułtana, zaprowadzić do boksu, Pako wstał i poszedł za nami..w boksie 'ożył'..zaczął jeść jabłka, pić wodę..dałem mu garść węgla drzewnego..wchłania wszystkie szkodliwe toksyny..
Wyglądało jakby wszedł w pokrzywy i się poparzył..jedni mówili, że mogło to być ukąszenie przez szerszenia, albo nawet i żmiję, lub uczulenie na coś..
Obejrzałem dokładnie z latarką nogi, czy nie ma śladu, krwawienia i spuchnięcia od żmii, ale nic nie znalazłem..
Wpuściłem Szetlandkę do boksu razem z Fiordami, ale zaraz musiałem rozdzielić, bo Sułtan zaczął ją kopać..poszła za bramkę na wybieg :)
O północy poszedłem sprawdzić jak z Pako, i już bąbli nie było, znikły :)
Na drugi dzień zrobiłem mu na żołądek kleik z płatków owsianych, siemieniem lnianym, buraczkami, wapnem, i jabłkiem..powąchał tylko..Sułtan też..Dina to samo..dopiero Saba zjadła :D
Maluchy znalazły sobie nową polankę pod lasem..
W między czasie Pako wyprostował następną złączkę ..
i rozerwał kolejny karabińczyk